Gdym ci
pierwszy raz przyniósł kłosy i grona, a tyś je odrzucił, pomyślałem, że nie dość są doskonałe. Lato
było zimne, ziarna urodziły się skarlałe, a owoce kwaśne. Nic dziwnego, żeś
wolał jagniątko.
Lecz ty drugi
raz wzgardziłeś mym darem, a na owce znów wejrzałeś łaskawie. Zacząłem
podejrzewać, żeś jest bogiem drapieżnym i mięsożernym.
Trzeci rok
sypię ci na ołtarz plony z mej ziemi wyrosłe, trzeci rok masz je za nic.
Baranki Abla pożerasz jednak chętnie i łakomie.